16.03.2025

 


                 Dobry wieczór:) Witam Was po dwóch tygodniach przerwy, czas mi ostatnio szybko mija, za szybko. Były to bardzo intensywne ale też bardzo miłe i ciekawe tygodnie, dawno już tyle dobrych rzeczy tak po kolei mi się nie przytrafiało. Zacznę po kolei.

                  Tydzień temu byłam na weekend u koleżanki, kontakt telefoniczny mamy częsty, ale na żywo nie widziałyśmy się już trzy lata. Zaplanowała dużo atrakcji: otwarcie stadionu u nich w mieście, mecz piłki ręcznej, kolacja ze znajomymi, spacery, byłyśmy też razem na mitingu. W sobotę 8 marca dostałyśmy trzy kwiatki z okazji Dnia Kobiet, co było bardzo miłe, pierwszy od obcego mężczyzny, ja byłam zdziwiona, myślałam, że trzeba będzie zapłacić. Mi jakoś takie miłe, niespodziewane sytuacje się nie przytrafiają i od razu podejrzewam "nieczyste intencje", może przełamię w końcu ten tok myślenia swój, może teraz właśnie będę zauważać wszystkie miłe drobiazgi w moim życiu, powiem Wam, że jest ich wiele. Mam dużo lepszy nastrój niż jeszcze kilka tygodni temu, sponsorka kazała mi się zastanowić co robiłam i to właśnie robić jeśli mi pomaga. To na pewno to spotkanie, bardzo miło spędzony czas, dużo rozmów ale i tak po prostu bycie razem, w tym tygodniu tez spotkałam się z koleżankami z klasy ze średniej szkoły, dziś byłam znów z synami na basenie. 

                      Pewnych rzeczy często nie dam rady robić, czyli np. spotkanie z koleżanką, która mieszka 5 godzin drogi ode mnie, ale na pewno mogę robić częściej niż co trzy lata. Z koleżankami z klasy kolejne spotkanie będzie może w maju i raczej pojadę też, było super powspominać ale też poopowiadać co u nas. One już spotykają się tak od dwóch lub nawet trzech lat, ja byłam pierwszy raz, przyznałam im się, że nie chciałam jeździć bo uważałam, że one mają super życie a ja same dramaty na koncie, że użalałam się nad sobą, izolowałam, uważałam, że nikt i tak mi nie pomoże. O dziwo przyjęły to normalnie, nawet żartowały, że jestem w tym dobra- w użalaniu się-myślałam, że jestem introwertyczką ale jestem alkoholiczką, towarzystwo ludzi, radosnych ludzi, bardzo mi pomogło. Nie powiedziałam im natomiast o mojej chorobie, nie wykluczam tego, że im powiem, na razie uważam, że nie ma takiej potrzeby. 

                      Kiedy tak sobie myślę o tym czasie, zauważam jak bardzo się zmieniam każdego dnia. Wiem, że pewne rzeczy, swoje wahania nastroju, muszę zaakceptować, pogodzić się z tym, że życie to nie radość 24/dobę, są też smutki, złości, strach, ale to właśnie składa się na moje życie. Pewne swoje zachowania muszę zmienić, popracować nad nimi, ale też pewne muszę zaakceptować i nie próbować zmieniać na siłę. Np. mogę zmienić swoje nawyki, odkładać rzeczy na miejsce, częściej sprzątać, zdrowiej się odżywiać ( czekam na rozpiskę diety, już coś tam działam, zainwestowałam w warzywa:)), częściej sprawiać sobie przyjemności i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Wiecie, że liczę ile wydałam na podróż do koleżanki, potem paliwo na spotkanie z dziewczynami, jedzenie itp. a potem pukam się w głowę, że bez przesady, też coś z życia mi się należy, muszę przestać być takim skąpiradłem, jeśli chodzi o mnie samą. Wydawać pieniędzy na basen mi nie szkoda bo chodzę z synami, inne rzeczy liczę. Jakoś wcześniej tak papierosów i alkoholu nie liczyłam, może staram się odpokutować, nie wiem. 

                    W każdym razie kiedy pozwoliłam sobie na wiele przyjemności w ostatnim czasie, mój dobry humor mnie nie opuszcza, mam jakąś taką większą wiarę w to, że wszystko dzieje się tak jak powinno, że mam dobre życie. Chociaż też gdzieś tak w głębi czuję, że coś bym zmieniła, że może pora na kolejny krok w moim życiu. Nie wiem czego on powinien dotyczyć, zmiany pracy, zmiany miejsca zamieszkania, poznania kogoś, nie umiem tego określić, mam wrażenie, że powinnam i chcę się jakoś rozwijać. Ciężko mi zdecydować co to ma być, w czym chcę się rozwijać, z czym związać swoją przyszłość, bo tak naprawdę dopiero się poznaję, co lubię a czego nie, jak się czuję w różnych sytuacjach, czy mi odpowiadają czy nie. Ostatnio nucę często taki tekst: "Uwielbiam to kim jestem i kim się staję, moje wielkie dobro z powrotem dostaję, kocham siebie, jestem miłością otoczona, szczęściem i radością jestem przepełniona". Dawniej bym prychnęła, że takie bez sensu, a teraz naprawdę uwielbiam to kim się staję, uważam, że dostaję dużo dobra, jestem radosna, chciałabym żeby trwało to tak długo jak się da:)  Tym optymistycznym akcentem żegnam się dziś z Wami, trzymajcie się trzeźwo i do kolejnego spotkania:)

                                                                                                       Anna

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

17.09.2024

20.09.2024

15.09.2024