14.12.2024

 


                Witam Was w ten zimowy wieczór z uśmiechem na twarzy:)) Aż nie mogę uwierzyć w ten swój dobry nastrój czasem, ostatnio tyle osób, nawet obcych, mi mówi, że jestem taka radosna, dziś jakiś obcy Pan, że jestem bardzo komunikatywna i bije ode mnie pozytywna energia:)) Z tyłu głowy pojawia się strach, że nie wolno mi się tak cieszyć bo zaraz coś się stanie, ale potem go odpycham, przecież powinnam korzystać z tej radości jak najwięcej, przecież tak bardzo marzyłam o tym żeby się tak czuć. 

                Taki mam teraz czas podsumowań tego minionego roku, jak i kalendarzowego tak i mojego pierwszego trzeźwego bo to się nakłada praktycznie na siebie. Mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że zmiany są, zmiany oczywiście na lepsze. Do tego jest ich naprawdę bardzo dużo, od zdrowotnych zaczynając na relacjach z rodziną i ogólnie z ludźmi kończąc. 

               W piątek znów byłam na mityngu AA, była nowa osoba więc każdy trochę mówił o swoich początkach, ja też zabrałam głos. Przypomniało mi się ile czasu tak naprawdę zabrało mi zrozumienie, że mam problem, jak długo widziałam problem tylko i wyłącznie mojego byłego męża, jak długo sama się okłamywałam. Bardzo ciężko było mi się przyznać, że potrzebuję pomocy, pamiętam to uczucie wstydu, które towarzyszyło tej akceptacji. Ja tak bardzo się bałam tego trzeźwego życia jakby to nie wiadomo co złego miało mnie spotkać, to chyba myśl o tym, że ja się już nigdy nie napiję mnie przerażała, to jak sobie poradzę bez alkoholu, którym tak regulowałam wszystkie emocje, te dobre i te złe, wróć, nie ma złych- są trudne. A wychodzi na to po czasie, że teraz tych trudnych emocji mam dużo mniej, nie budzę się i nie zasypiam z lękiem, nie kombinuję co zrobić czy co powiedzieć jak kiedyś jak coś odwaliłam jak byłam pijana. Zawsze jestem dostępna jeśli chodzi o np. podwózkę, nie wymówię się tym, że coś wypiłam, co najwyżej przyznam, że nie mam czasu lub ochoty na to, moje dzieci mogą na mnie liczyć praktycznie o każdej porze dnia i nocy. 

                 Wiecie, nauczyłam się cieszyć drobnymi rzeczami: dobrym obiadem, ciekawą rozmową ze znajomymi, czasem spędzonym z dziećmi, dobrą kawą i ciastkiem, nową znajomością, wieczorem z filmem lub książką, spacerem itd. itd. Rok temu płakałam i narzekałam na to, że nie mam nic swojego, nie mam mieszkania bo cała moja praca i kasa szła w dom byłych teściów, nie mam faceta a ten, którego miałam nie wart funta kłaków, nie stać mnie na podróże, muszę pracować cały czas żeby żyć. Tak naprawdę nic się w ciągu tego roku nie zmieniło: nadal nie mam mieszkania, faceta, nie podróżuję i dużo pracuję, nic oprócz mnie:)) Ja się zmieniłam, bo na to samo patrzę zupełnie inaczej. Mam super mieszkanie, które jestem w stanie sama opłacić bo mam dwie prace, które bardzo lubię. Nie mam faceta ale raczej to mi wyszło na dobre, bo gdybym w takim kryzysie jakim byłam, poznała kogoś to nie przetrwałoby to za długo i miałabym może kolejny powód do topienia smutków w alkoholu. Nie podróżuję nie dlatego, że mnie nie stać tylko dlatego, że chcę spełnić swoje marzenie o mieszkaniu i sama zdecydowałam się na oszczędzanie, i to wiąże się z tym ostatni- po to też właśnie pracuję. Niby nic a jak dużo się zmieniło, to co mnie przytłaczało i sprawiało, że się nad sobą użalałam zmieniło się w realne spojrzenie na swoje życie, i przyznanie, że tak naprawdę nie mam na co narzekać a wręcz przeciwnie, mam za co dziękować. 

                  Nie żałuję ani jednego dnia z tego roku, mam nadzieję na takie same 365 dni, takie same czyli trzeźwe. Wiem, że sprawdzian moich umiejętności radzenia sobie na trzeźwo mam zawsze w cięższych sytuacjach, bo wtedy chęć ułatwienia sobie życia i  szybkiego poczucia się dobrze sprawia, że myślę o piciu, dlatego staram się być czujna i nie zapominać o tym, że jestem chora, że jestem alkoholiczką. Jak patrzę rok wstecz to widzę jaką przepaść pokonałam żeby być tu gdzie jestem, ale wiem też, że od tej przepaści dzieli mnie jeden  przysłowiowy kieliszek, nie chcę wpaść znów w tą przepaść, nie chcę się czuć tak źle, nie chcę siebie nienawidzić. Uwielbiam się lubić, uwielbiam cieszyć się życiem i być z niego zadowolona. Na tym się dziś zatrzymam:)) Odezwę się za kilka dni, w moją pierwszą rocznicę trzeźwości może:) Trzymajcie się trzeźwo i do zaś:)

                                                                                       Anna

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

17.09.2024

20.09.2024

15.09.2024