17.09.2024
Witam Was ponownie, dzień dobry, dobry wieczór:) Zastanawiam się zawsze jak zacząć żeby się nie powtarzać, żeby tern pamiętnik zaczął mieć ręce i nogi, ale nie mam póki co innego pomysłu jak właśnie dobry wieczór, bo przeważnie zaczynam pisać wieczorem. Wtedy staram się wygospodarować trochę czasu dla siebie i mojego pamiętnika.
Dziś ciekawy dzień, ciekawe rozmowy za mną. Jedna z moją koleżanką, dobrą koleżanką, która jutro o sobie przeczyta:), więc trochę prywaty zapodam: Cześć Ewa:) Ewa jest pierwszą osobą po mojej terapeutce, której przyznałam się, że piszę bloga i chciała go przeczytać, więc dostała ode mnie linka do niego. Ona też oprócz mojej siostry i syna była świadkiem, telefonicznym ale jednak, mojego "upadku" grudniowego, czyli mówiąc tak zwyczajnie, to jej bełkotałam kompletnie pijana do telefonu nawet nie pamiętam co. Wiedziała praktycznie od razu, że zgłosiłam się do poradni leczenia uzależnień, jak się bałam, prawdę mówiąc dużo i często wysłuchiwała moich smutków i żali, mając też swoje własne problemy. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna, trzeba było do mnie dużo cierpliwości nie raz i nie dwa.
Jestem trochę zestresowana bo jednak ktoś to w jakiś sposób oceni, choć nie będzie już pierwszą osobą z moich bliskich, która to przeczyta, bo przeczytał już trochę mój młodszy syn. Usłyszał, że piszę i chciał chociaż jakiś jeden wpis przeczytać, żeby zobaczyć o czym i jak piszę. Stres też był, powiedział mi, że muszę się nauczyć przyjmować krytykę:) i na początek znalazł literówkę. Stwierdził też, że piszę chaotycznie, z czego akurat zdaję sobie sprawę, i "dziwnie" składam zdania cokolwiek to znaczy. Być może moje ręce nie są tak szybkie jak moje myśli i nie do końca to co mam w głowie tak samo wygląda "na papierze".
Na razie jest to bardziej forma autoterapii dla mnie, może z czasem rozwinę w sobie jakieś zdolności pisarskie a może w momencie, w którym wszystko sobie poukładam ten pamiętnik zostanie wspomnieniem mojej "ewolucji", zobaczymy. W każdym razie tzw. chrzest bojowy przejdę, a oceny wezmę pod uwagę i spróbuję poprawić swój warsztat, ale frajdę z tego mam ogromną mimo tego, że nie jest to idealnie pisany pamiętnik czy blog. Dawno już nie miałam pasji, hobby, czegoś co robię z zadowoleniem i uśmiechem na twarzy, szczerze to zapomniałam co lubię, co lubiłam robić. W którymś momencie życia zaczęłam robić to co powinnam, co muszę.. i Wiecie co.. to prawda, że jeśli coś muszę to włącza się niechęć, jeśli nie mogę czegoś robić włącza się żal itp.. To właśnie usłyszałam na terapii, że słowa mają moc, żeby nie mówić: "nie mogę pić" tylko: "nie chcę pić" nie: "muszę wytrwać, być trzeźwa" tylko: "chcę wytrwać, być trzeźwa". Najpierw to brzmiało tak trochę hmm.. bez sensu, no bo co to niby ma zmienić, ale po czasie, po powtarzaniu sobie tego zmienia się też myślenie, bo ja naprawdę chcę być trzeźwa, mogę pracować, mogę, chcę i lubię pisać:)
Znów trochę odjechałam z tymi myślami i pewnie można się pogubić, chodzi mi o to, że od nowa tak jakby poznaję co lubię, nowe hobby. Jak byłam mała marzyłam o tym żeby pisać, że kiedyś może napiszę książkę, która będzie czytana i lubiana, bardzo też lubiłam czytać. Później gdzieś to wszystko się rozmyło, przyszła niska samoocena, brak wiary we własne możliwości, proza życia, na koniec alkohol, który zabrał chyba resztę marzeń, nawet o tym, że mogę jeszcze kiedykolwiek żyć spokojnie i szczęśliwie. A teraz to, że klikam na laptopie i mogę w taki właśnie sposób wyrazić siebie, opowiedzieć w ten sposób nawet o tym jak mi dzień minął daje mi tyle frajdy, że sama w to nie wierzę:))
Tym optymistycznym akcentem zakończę dzisiejszy dzień. Jestem wdzięczna za moich bliskich, dziś za Ewę właśnie:), za kolejny dobry, trzeźwy dzień i za moje wspaniałe hobby:) Trzymajcie się trzeźwo i do czwartku pewnie. Odezwę się po terapii.
Anna
Komentarze
Prześlij komentarz